czwartek, 13 czerwca 2013

4. "Znowu się uśmiecham. Wiem, że wszystko dobrze będzie."

  Prasa. Nigdy nie pałałam do niej miłością... Działała szybko i przeważnie kogoś rani. Teraz była ZA szybka! Wczoraj uciekłam sprzed ołtarza, a w niedzielnym wydaniu szmatławca już o tym huczeli.
 Moi nowi znajomi mieli mnie na widelcu. Powiedziałam im wszystko, że to był ustawiony ślub wbrew mojej woli, że nie cierpię Aarona i to, że brat pomógł mi tu wyjechać. Uspokoiłam się, bo obiecali, że z nimi jestem bezpieczna, że mnie nie wydadzą.
 Później po prostu chodziliśmy po nadmorskiej promenadzie. Co jakiś czas, ukradkiem spoglądałam na Tello. Nie rozumiałam dlaczego tak zareagowałam na jego bliskość i dotyk. Jest młodym, przystojnym facetem i pomimo tych przygód w hotelu czy w klubie, jest w porządku. Ma naprawdę ładny uśmiech i brązowe oczy. Z resztą... Nieważne. Poza tym, nawet nie wiem czy on mnie lubi. Czy nie uważa za dziwactwo. Nie przyjechałam tu by sobie kogoś szukać. Przyjechałam by... By uciec.
  Domi zatrzymała nas przy ciągu straganów. Zaczęła przymierzać jakieś kolorowe kapelusze, robiąc zabawne miny do swojego chłopaka. Ja odeszłam kilka kroków i przystanęłam przy stoisku, gdzie rozłożone było mnóstwo kolorowych bransoletek. Jedne tylko oglądałam, a drugie przymierzałam.
   - I jak? Podobają się pani te błyskotki? - usłyszałam zaraz za uchem. Od razu rozpoznałam ten głos. Uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam, wpadając w ramiona chłopaka, będącego za mną.
   - David, co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona, ale i uszczęśliwiona.
   - A co, nie cieszysz się? - zaśmiał się.
   - No pewnie, że się cieszę, ale nie myślałam, że przyjedziesz już tak szybko.
   - Pozałatwiałem wszystko w banku, masz nowe konto. Przywiozłem ci kartę, więc już możesz normalnie tu funkcjonować. Mogę się założyć, że nawet nie zauważyli, że mnie nie ma w mieście. - przewrócił oczami. - A jak u ciebie? Pustelnik?
   - A wiesz, nie. Poznałam trójkę przyjaciół. Przyjechali tu na wakacje z Barcelony. Są tam. - wskazałam na nich. Domi nadal przymierzała kapelusza, Marc ją podziwiał, a Tello stał obok i wpatrywał się w ekran swojego telefonu.
   - TO są twoi nowi znajomi? - otworzył szeroko oczy.
   - No, tak. - zdziwiłam się. - Coś z nimi nie tak?
   - Ci dwaj są piłkarzami. Dobrymi piłkarzami. Grają w FC Barcelonie. - mówił dalej zaskoczony David.
   - Serio? Nawet nie wiedziałam, że grają w piłkę. - wzruszyłam ramionami. Nie moja wina, że jakoś nigdy nie interesowałam się tymi wszystkimi wielkimi klubami i ich zawodnikami. To była brożka mojego brata. 

~~~

  Stał blisko swoich przyjaciół, którzy jak zwykle musieli okazywać sobie swoje uczucia, przez buziaki czy trzymanie się za ręce. Rozejrzał się, lecz nigdzie w pobliżu nie zobaczył swojej nowej znajomej. Nie było jej. Jednak po chwili zauważył jej sylwetkę przy kolejnym straganie. Podszedł do niej jakiś wysoki, czarnowłosy chłopak. Coś powiedział. Ona się odwróciła i mocno go przytuliła. Szczerze się uśmiechała. Kim on był. Piłkarz przyglądał się im z ciekawością. Jednak gdy spojrzała w ich stronę, on szybko zajął się swoim telefonem. Nie chciał by widziała jak się gapi na nią i tego chłopaka. Towarzyszyło mu bardzo dziwne uczucie. Zazdrość? Bzdura. Przecież jej nawet praktycznie nie znał. Wiedział jak się nazywa i że uciekła sprzed ołtarza, żeby nie wyjść za jakiegoś durnego knypka.
 Zauważył, że oboje zaczynają się do nich zbliżać. Domi z Marciem odeszli wtedy od stoiska i stanęli przy nim.
   - Słuchajcie, to jest David, mój brat. - przedstawiła bruneta. Brat? Gdy to usłyszał, poczuł jakby zleciał z niego niewidzialny ciężar. Poczuł ulgę. - To jest Domi, Marc i Cristian. - przedstawiła ich, a brunet uścisnął z każdym serdeczną dłoń. 
   - Miło was poznać. - uśmiechnął się.
   - Nam również. - zaczął Marc. - Jesteście bliźniakami, ale wcale nie jesteście do siebie podobni. Tak samo ja i Eric! - zamyślił się obrońca.
   - Wyobraź sobie, że bliźniaki nie zawsze są do siebie podobni. - skrytykował go Cristian.
   - No, ale na przykład ty i Jen, nie jesteście bliźniakami, a jesteście jak dwie krople wody. Identyczni! - zorientował Bartra. - Jak to tak?
   - Życie skarbie, życie. Tego nie ogarniesz. - Domi puściła do niego oczko.
   - David, a ty tak właściwie to powiedz co się dzieje w Gironie. - Corn złapała się pod boki i spojrzała na brata.
   - Ojciec się wściekł i stwierdził, że nie ma już córki, matka się popłakała, Aaron udaje biednego i porzuconego faceta. Wszyscy cię szukają, a nawet zgłoszono to na policję, że zniknęłaś, ale i tak rozpoczną po 48 godzinach, bo jesteś już dorosła, a ja spróbuję to jakoś umorzyć. Czyli nic ciekawego. - wzruszył ramionami.

~~~

  Domi zaproponowała żebyśmy wrócili razem do hotelu na obiad i później by pójść na plażę. Przystaliśmy na propozycję szatynki.
 Leżałyśmy na leżakach, a przed nami chłopcy grali w piłkę na piasku. Dominica leżała ze słuchawkami w uszach i z przymkniętymi oczami. Ja czytałam książkę, no a przynajmniej próbowałam.
 Chłopcy biegali w samych spodenkach, ponieważ słońce niemiłosiernie prażyło. Bardzo często przed moimi oczami pojawiał się jeden piłkarz. Rozpraszał mnie widok jego wyrzeźbionej klatki piersiowej. Chciałam się skupić na czytaniu tej powieści, ale co chwila zerkałam przed siebie. Przez chwilę nie spuszczałam z niego wzroku. Odwrócił głowę i spojrzał w moją stronę. Spuściłam szybko wzrok by udać zainteresowanie lekturą. Nie odebrał wtedy, podanej do niego piłki i oberwał nią poniżej swojego pasa. Zgiął się w pół i zacisnął mocno zęby, a mój brat i Marc skrzywili się. 
   - Bartra, zabiję! - syknął przez zaciśnięte zęby. 
   - Wybacz stary. - podleciał do niego. - No, ale trzeba było patrzeć, a nie... - uśmiechnął się na końcu i zerknął na mnie.  
   - Spadaj na drzewo, co? - mruknął i usiadł na piasku. 
   - A tym co? - 'obudziła' się Dominica. 
   - Cristian oberwał piłką od Marca. 
   - E to i tak żadna strata. Nie ma teraz tej pieprzonej Llorenki, więc nie ma kogo posuwać. 
   - Llorenka? - zdziwiłam się. 
   - Jego była, której i tak nikt nie lubił, więc mała strata. - wzruszyła ramionami. - Pobawiła się nim, znudziła i zostawiła ze złamanym sercem. Taka sucz. - mówiła. - Ale nic nie wiesz, a tym bardziej ode mnie. - dodała szybko.
   - W porządku. - skinęłam głową. 
   - Chodźmy do nich. - machnęła ręką i wstała. Zrobiłam to samo i zrównałam z nią krok, by po chwili stać już przy chłopakach. 

~~~ 

  Wieczorem towarzyszyli Davidowi na lotnisku, z którego miał wystartować jego samolot powrotny do Katalonii. Cornelia jeszcze po raz enty podziękowała swojemu bratu za to, ile dla niej robi. 
 Gdy wychodzili z budynku lotniska, jednomyślnie stwierdzili, że zamawiają taksówkę i jadą do jakiegoś klubu. Gdy tylko przekroczyli próg lokalu, Marc pociągnął swoją dziewczynę na parkiet. 
   - Zatańczysz? - zapytał niepewnie Cristian. Nelia spojrzała na niego i skinęła głową z lekkim uśmiechem. 
  Tańczyli w rytm dość szybkiej i rytmicznej piosenki. W pewnym momencie podszedł do nich jakiś młody chłopak. Przystojny i grzeczny. Zapytał czy może zatańczyć z szatynką. Dziewczyna się zdziwiła, a Cristian po prostu powiedział 'nie'. Chłopak się zmieszał i odszedł. Corn spojrzała pytająco na towarzysza, a on się uśmiechnął, tonąc w jej brązowych tęczówkach. Stali tak przez chwilkę, nie wiedząc jak się zachować. Naszła go ogromna chęć, by ją pocałować, ale nie chciał jej przestraszyć. Sam nie wiedział co się z nim dzieje? Uśmiechnął się lekko i energicznie okręcił ją wokół jej własnej osi. Oboje się zaśmiali. 
   - Myślisz o tym samym co ja? - podrapał się po brodzie Marc, stojący nieopodal z Domi, spoglądając to na swojego przyjaciela, to na swoją dziewczynę. 
   - Cristian zasługuje na szczęście, a Cornelia to fajna dziewczyna. - odparła brunetka. 
   - Więc akcję w swatki mam uznać za rozpoczętą? - zaśmiał się do Dominici, a ona energicznie kiwnęła głową z szerokim uśmiechem. 
________________________________
Rozdział dodany, więc rozpoczynam gorący romans z fizyką! Życzcie mi szczęścia na jutrzejszym sprawdzianie! 

11 komentarzy:

  1. świetny rozdział czekam na więcej ! Powodzenia na sprawdzianie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> Cornelia i Cris są tacy słooodcy *__* mam nadzieję, że im się uda :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeeeetny , a ta akcja na koniec . Ach :D
    Domi i Bartra planują , ojoj :D
    Zapraszam http://no-soy-estrella.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cornelia. Cris. Awwwwww <3
    Uroczo Ci to wyszło.
    Nic dodać, nic ująć :D
    Więc czekam na kolejny, dodawaj szybko.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. JESTEM NA TAAAAAAAK! Aż się nie mogę doczekać, aby się dowiedzieć, co dokładnie zrobi Bartra z Domi. Mhm <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O yeah :) Domi i Barta bawiacy sie w swatke? Bezcenne xD czekam na nastepny z wielka niecierpliwoscia! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram ich, mogą im pomóc ;) Mam nadzieję, że wszystko dobrze się potoczy i będą razem, bo widać, że nie są sobie tak do końca obojętni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, tak tak ;> Trzeba ich zeswatać!
    Ogromnie spodobało mi się to "nie" Tello, boże jak ja bym się chciała znaleźć w takiej sytuacji ;D
    Końcówka najlepsza i cudowna! Mam nadzieję, że między nimi coś zaiskrzy ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na nowy rozdział, komentarze mile widziane :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do siebie na ostatni rozdział na http://solo-tengo-que.blogspot.com/ Liczę na opinię:)
    Co za mega rozdział!!!!:) Dawaj następny:))) Cuuuuuudo:**:^^^

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu dotarłam tu i ja! :D
    Marc, proszę Cię, zostaw to piłkę w spokoju, bo Tello nie wyjedzie z wakacji żywy :D
    Ale tak na serio, to Cristian i Cornelia pasują do siebie, więc czekam na rozwód akcji!

    OdpowiedzUsuń