czwartek, 27 czerwca 2013

6. "Ale proszę, zostań blisko"

 Siedział ze swoim przyjacielem na plaży, opalając się. Na razie byli sami. Czekali na Dominicę i Cornelię. 
   - Stary, obiło mi się o uszy, że ktoś tu ostatnio za głośno słuchał muzyki. Lalka się odezwała czy co? - zapytał nagle brunet, spoglądając na napastnika. Ten tylko spojrzał na niego pytająco. - Dominica wyciągnęła rano od Corn dlaczego tak na siebie warczycie od dwóch dni. - wytłumaczył spokojnie.
   - Znalazła sobie nowego. - mruknął pod nosem i upił trochę wody z butelki. 
   - Jakoś mnie to nie dziwi. - zakpił, a Cristian zjechał go wzrokiem. - No wybacz, ale taka prawda. Musisz o niej zapomnieć i już się nią nie przejmować. Musisz się zakochać. - stwierdził. 
   - Najpierw to ja muszę przeprosić Cornelię. - powiedział, wzdychając. 
   - Wpadłeś na to po dwóch dniach? Zawsze wiedziałem, że jesteś bardzo inteligentnym stworzeniem... - pokręcił głową Bartra, - Naskoczyłeś na nią bez powodu, więc teraz przepraszaj. 
   - Wiedziałem od początku, że muszę to zrobić, ale tak jakoś... 
   - Nie było odwagi? 
   - A no nie było. - westchnął. 
   - Podoba ci się? - szturchnął go łokciem. 
   - Dziewczyna jak dziewczyna. - odwrócił głowę. 
   - Czyli ci się nie podoba? - zapytał podejrzliwie. - Powiedz to, ale patrząc się na mnie. Znam cię, wtedy nie skłamiesz. - wyszczerzył się Marc. Tello spojrzał na przyjaciela, ale nic nie mówił. - No i teraz to powiedz. - drążył obrońca. 
   - Oczywiste, że jest ładna, ma poczucie humoru i tak dalej... Można z nią porozmawiać na przeróżne tematy.
   - Yhmmm. - dumał Marc. - I dalej twierdzisz, że ci się wcale, a wcale nie podoba? - zaśmiał się. 
   - Spadaj na palmę, co? - Cristian lekko uderzył go w ramię. Obaj się zaśmiali. 
   - I widzisz, mówisz o niej i jesteś całkiem inny. - pokazał mu język. 
   - Tam jest palma, wiesz? - wskazał palcem, roześmiany Katalończyk. 
  Nie minęło może pięć minut, kiedy dołączyły do nich dziewczyny. Nelia stanęła obok, a Domi tak, by zasłonić swojemu chłopakowi słońce.
   - Jesteście! W końcu! - zaśmiał się. 
   - Stęskniliście się już za nami? - brunetka złapała się pod boki, poruszając brwiami. 
   - No pewnie! Nawet nie wiesz jak bardzo, skarbie. - wstał i objął ją w pasie, składając delikatny pocałunek na jej ustach. Dwudziestojednoletnia szatynka wtedy usiadła na kocu, kawałek dalej od napastnika. 
   - Mam ochotę na koktajl! - wykrzyknęła nagle Domi. - Chodź Marc, coś weźmiemy dla nas i dla nich. - dorzuciła i pociągnęła za sobą Bartrę. 
 Dziwnie się poczuła.  Od tej małej kłótni z Crisem, po raz pierwszy została z nim sam na sam. Lekko się podniósł i przybliżył do niej. 
   - Możemy porozmawiać? - zapytał nagle. Podniosła wzrok i spojrzała na niego. - Chciałbym cię przeprosić. - wypalił. - Głupio wyszło. Nie byłaś niczemu winna, a ja podniosłem na ciebie głos. Byłem po prostu wkurzony, bo zobaczyłem zdjęcie mojej byłej dziewczyny z innym. 
   - Każdemu się zdarza. - mruknęła pod nosem. Miała spuszczoną głowę. Niesforne kosmyki, opuszczały się na jej policzki. Prawie jak wtedy, gdy wtargnęła do jego pokoju. Zapamiętał jej ówczesny wygląd. Była taka naturalna, prawdziwa. Pomimo tego, że był wtedy mocno wkurzony, sam nie wiedział dlaczego, ale zapragnął by witał go taki widok co rano. Jednak szybko wymazał to sobie wtedy z głowy. Ledwo się znali, prawda? 
   - Wiem, ale ja na to nie mam usprawiedliwienia. Jeszcze raz przepraszam. - mówił. - Zgoda? - wyciągnął dłoń w jej kierunku. Kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze. Spojrzała na niego z lekkim uśmiechem. 
   - Zgoda. - odparła i uścisnęła jego dłoń.

~~~

  Minął już tydzień odkąd jestem na Mallorce, minął już tydzień odkąd znam Dominicę, Marca no i Cristiana. Cieszę się, że ich poznałam, bo naprawdę są wspaniałymi ludźmi. Nie można się przy nich nudzić. Domi i Marc serio pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Oboje są zdrowo walnięci na umyśle, ale to sprawia, że są wyjątkowi. Cristian? Tello ma coś w sobie... Coś niewyjaśnionego, co mnie w nim intryguję. Nie wiem co to. Wiem również, że w jego obecności nie potrafię się nie uśmiechać. 
 Sobota, przyjemny i ciepły wieczór. Postanowiłam, że wyjdę na plażę, pospacerować lub posiedzieć, po prostu pomyśleć. Siedziałam przy brzegu jakieś pół godziny. Myślałam nad sobą, nad swoim życiem. Przecież nie mogę się przed wszystkimi ukrywać. Muszę w końcu wrócić do domu i spojrzeć rodzicom w twarz. Nie wiem co teraz o tym wszystkim myślą, chociaż... Ojciec na pewno jest wściekły! Ale to praktycznie przez niego to wszystko się stało. To on napierał na ten ślub. 
   - Można? - usłyszałam po chwili. Obok mnie stał sam Cristian. 
   - Pewnie, siadaj. - odpowiedziałam. 
   - O czym tak myślisz? - zapytał. 
   - Praktycznie to o wszystkim. - wzruszyłam ramionami. Zapadła cisza z naszej strony. Jedynie słychać było szum fal lub skrzek morskich ptaków. - Piłka jest tym, co chcesz robić w życiu? - zapytałam nagle. 
   - Chyba tak. - odpowiedział. - Podobno do niczego innego się nie nadaję. - zaśmiał się. Również lekko się uśmiechnęłam. 
   - A ty? Studiujesz coś? - zapytał, a ja skinęłam głową. 
   - Prawo, ale to przez ojca. 
   - Jak to przez ojca? - zdziwił się. 
   - To jakby on nami kierował. Davidowi wybrał ekonomię, a mi prawo. Tak samo było z tym ślubem. On o wszystkim zadecydował. - mówiłam. 
   - Rodzice powinni wspierać swoje dzieci i pozwalać im na to by robili to z czego byliby zadowoleni, na to co chcą robić. 
   - Masz rację, tak powinno być. Miesiąc temu stwierdziłam, że nie będę się zmuszać i nie chodzę na zajęcia. Oczywiście wiedział o tym tylko mój bliźniak. 
   - A później uciekłaś sprzed ołtarza. Ale z ciebie buntownik. - zaśmiał się, a ja uderzyłam go lekko w ramię. - Jeżeli nie prawo, to co być wybrała? 
   - Szczerze powiedziawszy, to sama nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Nie wiem co chciałabym robić. 
   - Pomyśl. Kim chciałaś zostać w przyszłości, gdy byłaś małą dziewczynką?
   - Achh, wtedy to ja chciałam zostać księżniczką i mieć swojego przystojnego księcia. - zaśmiałam się. 
   - Niegłupi pomysł. - zarechotał, a ja przewróciłam oczami. - Musisz pomyśleć nad tym, co tak naprawdę cię interesuje. Odnaleźć to w sobie. 
   - Dzięki. - uśmiechnęłam się lekko. 
   - Idziemy się przejść? - zaproponował.
   - Idziemy. - odparłam pewnie. On wstał pierwszy i otrzepał spodenki z piasku. Podał mi rękę i pomógł wstać.
  
 Spacerowaliśmy brzegiem morza do późna. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się z przeróżnych głupot. W pewnym momencie oboje przystanęliśmy i spojrzeliśmy w horyzont. To było piękne. Pomarańczowo-czerwone słońce chowało się za linię morza, a wszędzie wokół panował przyjemny półmrok. 
   - Cudowne. - wyszeptałam. 
   - Masz rację. - odezwał się Cristian. - Jest pięknie. 
   - Zawsze marzyłam, by stać tak i obserwować taki zachód. Nie przejmować się niczym. Po prostu stać i podziwiać. - uśmiechnęłam się. 
   - Marzycielka. - zaśmiał się. 
   - To źle? 
   - Nie, wręcz przeciwnie. - po jego słowach znów zapadła cisza, ale... Była inna. Była wyjątkowa. Nie spuszczałam wzroku z pomniejszającego się słońca i... Poczułam kilka mokrych kropel. Automatycznie zaczęłam się zasłaniać rękami. 
   - Cristian noo! - pisnęłam, a ten dalej mnie chlapał, przy tym głośno się śmiejąc. - Przestań, nie chcę być cała mokra! - prosiłam. Zaczęłam uciekać, a on podążył za mną. Dogonił mnie i złapał w pasie. No właśnie. Znów. Znów poczułam jak całe moje ciało ogarniają przyjemne dreszcze. Obróciłam się do niego przodem i spojrzałam lekko ku górze. Zatrzymałam wzrok na jego oczach, na hipnotyzujących, brązowych tęczówkach. Nadal mnie obejmował. Poczułam jak nagle moja krew zaczęła szybciej pulsować w żyłach. Czas i świat wokół jakby się zatrzymał. Widziałam jego oczy, które zdawały się być coraz większe, a jego twarz jakby się przybliżała. Zaraz... Mój oddech zaczął stawać się szybszy. Przygryzłam niewinnie dolną wargę. Poczułam jak jego nos delikatnie ociera się o mój. Rozchyliłam lekko wargi i poczułam jego usta na swoich. Słodkie, ciepłe, miękkie. Chciałam by ten moment zatrzymał się i trwał w nieskończoność.
_______________________________________
Słodko ^^
Jutro kończę gimnazjum i będzie ciężko! Za bardzo się z wszystkimi tam zżyłam! Trzymajcie za mnie kciuki! 
Dziś trzeba trzymać kciuki za Hiszpanów! Nie ma innej opcji! Finał - Brazylia vs. Hiszpania!

8 komentarzy:

  1. Cornelia i Tello <3 Pierwszy pocałunek ? No no no, w końcu zaczyna się coś dziać między nimi. Czekam z niecierpliwością na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah ty wariatko. I chcesz mi powiedzieć, że taka małolata jak ty wymyśla takie fascynujące historię? Ehhh... Zazdroszczę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy pocałunek zawsze jest najlepszy haha :D Bartra mówiący z sensem, to nie jest Bartra, ej! Uwielbiam jego postać! Czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i sie stalo! Wreszcie sie pogodzili i na koncu piekny pocalunek! " spadaj na palme" musze to kiedys do ciebie powiedziec xdd
    Czekam na nowosc ; *
    Inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :> no i w końcu się pocałowali. czekałam na to! :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pogodzili się.
    Pocałowali.
    Jest pięknie :)

    I to przy cudownie zachodzącym słońcu.
    Mhm...rozmarzyłam się xD

    Weny, chęci i wstawiaj kolejny!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę miłych wakacji! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dość, że się pogodzili, to jeszcze pocałowali :D Ciekawa jestem, jak teraz będą wyglądały ich relacje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym was serdecznie zaprosić na mój nowy blog, gdzie będziecie mogli zamówić sobie u mnie jednopartówki z obojętnie jakim sportowcem ;) http://one-story-change-your-life.blogspot.com/ ;)

    Boooże <3 uwielbiam Tello za ten jego "romantyzm" :D Ale Lona wiedziala, że tak będzie ludzie :D Czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń