Stałam tak przez chwilę,
patrząc na ogłupiały wyraz twarzy chłopaka. Poprzez mojego drinka
miał mokre włosy i twarz. Szkoda, że nie wylałam tu tej wody na
spodenki, bardziej bym go skompromitowała, ale ja zawsze myślę
dopiero po fakcie. Stałam tak i mu się przyglądałam. Przyznam, że
był przystojny i to bardzo, ale nie pałałam do niego sympatią po
sytuacji w południe, w hotelu i teraz.
- Pięknie, teraz
jesteście kwita! - obok niego pojawiło się dwie osoby, niższy od
niego brunet i ładna szatynka.
- Przecież przeprosiłem.
- pisnął poszkodowany.
- Ale twoje nędzne
'przepraszam' nie sprawi, że będę z powrotem sucha. - zawołałam,
patrząc na niego wilkiem.
- To co, mam podmuchać?!
- zapytał z pretensją.
- Mógłbyś. - palnął
bez namysłu chłopak obok niego.
- Dobra dzieci, spokój! -
zawołała dziewczyna, uderzając go w ramię i obdarzając go karcącym
spojrzeniem. - Chodź, pomogę ci to zmyć. - złapała
mnie za rękę i pociągnęła w stronę toalet. W pomieszczeniu z
umywalkami, sięgnęła po kilka ręczników papierowych i namoczyła
je. - Oni są gorsi od dzieci. - prychnęła, podając mi jeden
ręcznik. - Tamci to Cristian i Marc, a ja jestem Dominica, ale
znajomi mówią do mnie Domi. - wyciągnęła swoją dłoń w moim
kierunku.
- Cornelia, a dla
znajomych Corn albo Neli. - ścisnęłam jej dłoń z lekkim
uśmiechem, rozpoczynając wycieranie mojej bluzki wraz z pomocą
dziewczyny. - Z tym się nie da już nic zrobić. - stwierdziłam po
dłuższej chwili czyszczenia.
- Nie martw się, ja już
tego dopilnuję by Tello ci ją odkupił. - odpowiedziała pewnie
szatynka.
- Nie no, przestań. Nie
będę go naciągać na wydatki.
- Skarbie, dla niego to
tyle co nic. - zaśmiała się. - Co powiesz na zakupy jutro?
Wydajesz się być w porządku, więc możemy się zaprzyjaźnić. -
uśmiechnęła się.
- Z chęcią, ale niestety
brat jeszcze nie przesłał mi moich pieniędzy, więc... -
przerwałam niepewnie.
- Oj przestań. Zawsze
możemy iść i tylko pooglądać. - mrugnęła do mnie powieką. -
Chodź, poszukamy chłopaków. - wrzuciła zużyty ręcznik do kosza
i skierowała się w stronę wyjścia. Zrobiłam to samo. Gdy
wychodziłyśmy z damskiej toalety, akurat w tym samym momencie, z
drzwi naprzeciwko wyłoniły się dwie znane mi już twarze.
- Jesteście! Cristian, z
racji, że plama nie chce ani drgnąć, jutro wybieramy się na
zakupy, byś mógł odkupić Corneli bluzkę. - powiedziała
zadowolona Domi.
- Naprawdę, nie trzeba. -
powiedziałam.
- Trzeba, trzeba. -
przerwała mi. - I bez gadania. Jutro wybieramy się we czwórkę do
centrum handlowego. - klasnęła w dłonie.
Wczoraj już się
rozdzieliliśmy. Ja postanowiłam, że wrócę do hotelu, oni
zostali.
Umówiliśmy się o dziesiątej w
lobby. Po śniadaniu, które zamówiłam do pokoju, wzięłam
prysznic i przebrałam się. Spojrzałam na zegarek. Była za pięć
dziesiąta. Wzięłam torbę i okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z
pokoju i zatrzymałam się z wrażenia. Z pokoju naprzeciw mnie,
wychodził ten cały Cristian.
Gdy mnie zauważył, również
przystaną. Cudnie! Modliłam się by nie miał pokoju obok to ma
naprzeciw!
- Chodźmy. - powiedział
lekko zmieszany i przepuścił mnie pierwszą. Całą drogę na dół
przebyliśmy w ciszy. Obok recepcji stali już Dominica i Marc. Gdy
tylko nas zobaczyli, szeroko się uśmiechnęli.
Całą drogę szłam przodem z
Domi, a za nami szli chłopcy. Tak samo w galerii. Szłyśmy
pierwsze, oglądając wystawy sklepowe, a oni za nami, rozmawiając o
czymś.
W pewnym momencie, na jednej z wystaw,
zauważyłam dłuższą, białą, prostą bluzkę z cienkiego
materiału. Przystanęłam przy szklanej szybie.
- Ładna, ale niestety nie
na moją figurę. - skrzywiła się Domi. - Ale ty powinnaś w niej
genialnie wyglądać. - uśmiechnęła się.
- A bez niej jeszcze
lepiej. - wtrącił Bartra. Najpierw został zmierzony wzrokiem
swojej dziewczyny. - Ej no, ale mi chodziło o ciebie, noooo. -
wołał, gdy ta odciągnęła go na bok. Po chwili wpiła się w jego
usta, a on objął ją w pasie.
- Oni nie są normalni. -
obok mnie pojawił się Cristian, patrzący na manekina z bluzką. -
Podoba ci się? - zapytał. Skinęłam głową. - Chodź. - wskazał
na wejście do sklepu i ruszył w tym kierunku. Podążyłam za nim.
Szybko znalazłam tą samą bluzkę na wieszakach. Odszukałam
rozmiar i spojrzałam na metkę. Otworzyłam szeroko oczy. Cena mnie
przerażała. To nie tak, że nie mogłam tyle wydawać na ubrania,
co nie chciałam. Miałam swój limit ile i za co mogę dać. Nigdy
nie narzekaliśmy na brak gotówki, bo ojciec od zawsze bawił się w
polityka, a to dochodowy zawód. Potrafiłam się schludnie ubrać za
małą kwotę. Nie byłam rozrzutna. Wolałam schować pieniądze i
uzbierać na coś, na przyszłość. Wiem, że teraz pieniądze
wyłożyć ma Tello, no ale...
- Coś nie tak? Nie ma
rozmiaru? - zapytał, stając obok.
- Jest, tylko... -
wskazałam na cenę.
- I? - spojrzał na mnie
zdziwiony. - Pierwszy raz spotykam się z sytuacją, że jakaś
dziewczyna martwi się o cenę, jeżeli to nie ona płaci. -
przewrócił oczami.
- Najwyraźniej jestem
wyjątkiem. - zauważyłam. - Ona jest trzy razy droższa od tej z
cekinami, którą zniszczyłeś.
- Podoba ci się? -
zapytał znudzony.
- Tak, ale jej cena już
niekoniecznie. - przewróciłam oczami.
- Cena to najmniejszy
problem. - pokręcił głową i wziął ode mnie bluzkę. Ledwo się
obejrzałam, a on już stał przy kasie i płacił za bluzkę.
Podeszłam do niego, a młoda kasjerka uśmiechnęła się pod nosem.
- Ile ja bym dała żeby
mój chłopak zabierał mnie na zakupy i jeszcze za mnie płacił. -
rozmarzyła się dziewczyna.
- Ale... - zacięliśmy
się wspólnie z Cristianem.
- Dziękujemy za zakupy w
naszym sklepie i życzę szczęścia. - puściła do nas oczko. Oboje
w tym momencie byliśmy zmieszani. W tym samym czasie sięgnęliśmy
po torbę z bluzką. Zderzyliśmy się dłońmi. Znów poczułam się
niepewnie. Wzięłam torbę i wyszliśmy ze sklepu.
- I gdzie oni są? -
zapytałam, rozglądając się.
- Poczekaj. - wyjął
telefon z kieszeni i zaczął gdzieś dzwonić, zapewne do któregoś
z naszych zagubionych. - Gdzie jesteście?... No dobra, to zaczekamy.
- rozłączył się. - Poszli coś kupić, ale co to już nie
powiedzieli. Chodź, może usiądziemy. - wskazał na kawiarenkę po
drugiej stronie szerokiego holu.
- Okay. - odparłam i
ruszyłam. Nagle usłyszeliśmy głośne krzyki i piski. Odwróciłam
głowę i zobaczyłam jakiegoś faceta z dużą torbą, biegnącego
wprost na mnie, a za nim kilku ochroniarzy. Przymknęłam oczy, bo
wiedziałam, że za sekundę mnie stratuje, ale wtem poczułam czyjeś
dłonie na swojej talii i brzuchu. Ten ktoś przyciągnął mnie do
siebie, tak że przyległam do niego całym ciałem. Poczułam w
brzuchu coś dziwnego, wstrzymałam oddech, a odsłonięte części
mojego ciała przeszło przyjemne mrowienie. Po chwili otworzyłam
oczy i zauważyłam, że tamci już przebiegli, a na ja nadal byłam
opleciona męską, wytatuowaną ręką. To był Cristian.
- Dzięki. - szepnęłam i
wtedy mnie puścił. I znów oboje byliśmy zmieszani sytuacją.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików, a po chwili podeszła do nas
kelnerka i wzięła nasze zamówienie.
- Jesteśmy. - pojawiła
się para. Marc trzymał w ręku dzisiejszą gazetę, a Domi torbę
ze sklepu z damską bielizną. Czyli tam ich nogi poniosły... Gdy
kelnerka przyniosła dwie kawy, moją i Crisa, tamci domówili
jeszcze dla siebie.
- Co tu ciekawego piszą...
- westchnął Barta i zaczął przeglądać prasę. W pewnym momencie
otworzył szeroko oczy, wyprostował się i najpierw spojrzał na
mnie i później znów przeniósł wzrok na gazetę. - Cornelia, jak
ty masz na nazwisko? - zapytał.
- Velázquez, ale dlaczego
pytasz? - zdziwiłam się.
- Uciekająca panna młoda.
- przeczytał nagłówek.
- Co?! - podniosłam
głos.
- Pokaż to. - powiedział
spokojnie Cristian i przejął od przyjaciela gazetę. -
Wczorajszego dnia, w słoneczne południe miał odbyć się ślub
dzieci znanych katalońskich polityków. W święty związek
małżeński mieli wstąpić Cornelia Velázquez wraz z Aaronem
Espinosa. Mieli, ponieważ panna młoda w ostatnim momencie uciekła
sprzed ołtarza. - przeczytał i spojrzał na mnie.
- Uciekłaś sprzed
ołtarza?! - zapytała Dominica.
- Dziewczyna przepadła
jak kamień w wodę. Ktokolwiek ma informacje o miejscu przebywania
niedoszłej panny młodej, prosimy o kontakt z biurem redakcji. -
doczytał i położył gazetę na stoliku przede mną. Po obu
stronach tekstu widniały dwa małe zdjęcia, jedno moje, a drugie
Aarona, a wyżej zdjęcie wnętrza kościoła, gdy akurat byłam w
połowie swojej ucieczki. Przełknęłam ciężko ślinę.
- Nie wydacie mnie? -
zapytałam, spoglądając błagalnie na każdego z osobna.
_____________________________________________
Nadszedł czwartek, tak więc mamy i kolejny rozdział :)
Status - Zaczynamy drugą połowę meczu Hiszpania U-21 vs. Rosja U-21!
Kolejny wspaniały rozdział *.* Fajnie, że Domi i Corn się polubiły. A Cris ty rozbujniku, uważaj co robisz, dobrze, że chociaż odkupił jej tą bluzkę :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część ;*
Nie wydadzą, niech sie tym nie przejmuje :)
OdpowiedzUsuńRozdzial świetny ! Czekam na nastepny rozdzial! ;)
Kurcze, zauroczyłaś mnie kompletnie tym opowiadaniem ;d
OdpowiedzUsuńNiby nie jest jakieś wyróżniające się, a mam takiego banana na twarzy, gdy to czytam, że po prostu... :D
Może dlatego, że kocham Cristiana, ale cii... :D
Kolejny świetny odcinek.
Nic tylko czekać na kolejny z nadzieją, że nikt jej nie wyda, hehe :)
Do kolejnego! :*
Pozdrawiam :)
Geeenialne !:D
OdpowiedzUsuńNie no Bartra rozwala :D
Zapraszam do mnie http://no-soy-estrella.blogspot.com/ ;)
Bartra jest moim mistrzem :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że jej nie wydadzą, bo wydaje się, że bardzo się polubili. Nie chce, aby ich ''przygoda'' tak się zakończyła. I wcale nie dziwię się kasjerce, bo ja też bym tak chciała, aby chłopak za mnie płacił :D Pozdrawiam i czekam na nowość!
Nie no mistrzostwo świata! Bartra aleś pojechał a kasjerce to chyba żadna z nas się nie dziwi?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
Pozdrawiam :)
Romansik czas zacząć! Część pierwsza - przypadek Z drinkiem + zakupy ;D
OdpowiedzUsuńNic tylko czekać na kolejny rozdział. Oni jej chyba nie wydadzą, nie? ;p
Pozdrawiam ;*
nominowałam Cię do LA. pytania znajdziesz tutaj http://me-gusta-fcb.blogspot.com/p/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńNo, no, no! Bartra jest zajebisty. ^^ Oni jej wydać nie mogą, o nie! :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie wydadzą Cornelii, a zaprzyjaźnią się z nią :)
OdpowiedzUsuńinformacja u mnie na blogu zapraszam :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń