wtorek, 18 czerwca 2013

5. "Mogliśmy dojść najdalej ze wszystkich."

  Już naprawdę nie miał co ze sobą zrobić. Piękny słoneczny poranek, a on siedział w pokoju. Wyjął z torby swój laptop i podłączył się do sieci. Włączył pierwszy, lepszy portal społecznościowy, na którym miał konto. Na stronie głównej zobaczył post swojej byłej dziewczyny. Rozwinął go i zobaczył zdjęcie. Wpatrywał się przez chwilę w nie. Była na nim ona, przytulająca się do jakiegoś chłopaka, mocno opalony blondyn. Pisała jaka to ona teraz nie jest szczęśliwa.
  Zdenerwował się i to bardzo. Jednym ruchem zamknął klapkę laptopa. Wyraz jego twarzy wskazywał na jedno - nie był zadowolony. Zerwali w zeszłym tygodniu, a ona już kogoś ma. Nie ma co... Szybko się pocieszyła. Sam w tym momencie nie wiedział, co tak na prawdę go rozzłościło. Nie byli już razem. Każde miało już swoje życie. Nie powinno go to już interesować, co się z nią dzieje, co robi.
 Potraktowała go jak śmiecia. Pobawiła się i zostawiła w szarym kącie. Mieszkali razem, planowali wspólną przyszłość i co? Wrócił raz po treningu. W domu nie było nikogo, prócz jego psa, drzemiącego na swoim posłaniu. Szafy opustoszały, a w łazience brakowało jej kosmetyków. W kuchni, na lodówce była przyczepiona karteczka, przymocowana na magnesie. Napisała, że to nie było jednak to czego chciała, że to nie była miłość, że kłamała. Ciągle wodziła go za nos i wykorzystywała.
Podszedł do wieży, stojącej w kącie pokoju. Włączył muzykę i podkręcił ją na fula. Wrócił na łóżko i położył się na boku, tyłem do drzwi. Llorena nienawidziła gdy tak robił. Denerwowała się i krzyczała, że na niczym nie może się skupić. To miało być jakby na przekór.
  W tym samym czasie, w pokoju naprzeciw, oddzielonym dwiema cienkimi ścianami i wąskim korytarzem. Siedziała po turecku na środku swojego łóżka i czytała. Od rana nie wychodziła z pokoju, więc była ubrana w zwykłe dresy, a włosy związała w niechlujnego koka. Nagle usłyszała bardzo głośną muzykę. Uniosła głowę i rozejrzała się. Zignorowała to. Westchnęła i naciągnęła okulary na nos.
 Łączyła kolejne wyrazy w zdania, ale hałas nie dawał się jej skupić. Lubiła głośną muzykę, lubiła się bawić, no ale to przesada. Nie było jeszcze południa, czytała, a poza tym ten pomysłowy ktoś przebywa w hotelu, pełnym gości. Zeszła z łóżka i otworzyła drzwi. Nasłuchiwała z której strony dobiega muzyka. Pokój naprzeciwko. Cristian?! Zdziwiła się. Przeszła przez korytarz i zapukała do drzwi. Nikt nie otwierał. Zapukała mocniej i głośniej. Dalej nic.
Chwyciła za klamkę i nacisnęła na nią, a zamek puścił. Niepewnie zajrzała do środka.
   - Cristian? - powiedziała. Chłopak leżał na łóżku, odwrócony do niej plecami. Nie zareagował. Wtargnęła do środka i ruszyła od razu w stronę odtwarzacza. Wyłączyła go. Nagle zapanowała głucha i przyjemna cisza. Dopiero wtedy zareagował. Obrócił się zdziwiony i zaskoczony. Popatrzył na nią przez chwilę. Obejrzał z dołu do góry.
   - Co ty tu robisz?
   - Było otwarte, a poza tym było za głośno byś usłyszał pukanie. - wycedziła. On wstał, podszedł i włączył wieżę. Zmierzył ją wzrokiem i wrócił na łóżko. - Cristian! - krzyknęła i wyłączyła muzykę. - Nie jesteś tu sam!
   - Ale równie dobrze, nie możesz mi tego zabronić. - ryknął ze złością i wbił w nią swój wzrok.

~~~

  Od momentu spotkania go, miałam wrażenie, że należy do tych spokojnych. Teraz jakby coś w niego wstąpiło. Widziałam to w jego oczach. Buchały wściekłością. Stałam tam jak ta sierotka Marysia, mierząc się z nim wzrokiem.
   - Jeszcze coś? Jeżeli nie, to bardzo proszę... - wskazał na drzwi. To była w tym momencie całkiem inna osoba, niż znałam. Wtedy, w centrum miałam wrażenie, że jest całkowicie inny. Wrażliwy, opiekuńczy, troskliwy... Teraz wiem też, że potrafi być wybuchowy.
 Sięgnął po pilot do wieży, który leżał obok łóżka. Ponownie ją włączył i wbił wzrok we mnie. Poczułam jak i mnie ogarnia złość. Pokręciłam głową i wyszłam z jego pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. 

 Zanim zdążyłam wyjść ze swojego pokoju, jak huragan wpadła do niego brunetka. 
   - Siadaj! - krzyknęła, krzyżując ręce na piersiach. Akurat stałam obok swojego łóżka. Usiadłam na jego brzegu i patrzyłam na nią pytająco. - Od dwóch dni nie odzywacie się do siebie z Crisem! No, albo odzywacie ale zdawkowo i to oschłym tonem. O co chodzi?
   - O nic. - mruknęłam. 
   - Pewnie. W takim razie tak was wzięło na nieodzywanie się do siebie bez przyczyny. Złotko, bujać to ja, a nie mnie... - popatrzyła na mnie z litością. - Mów!
   - No, bo to on miał wtedy swój humorek. - zaczęłam. 
   - To znaczy? 
   - Właśnie dwa dni temu, przedpołudniem usłyszałam strasznie głośną muzykę. Osobiście nic do takiej nie mam, no ale po pierwsze, nie mogłam skupić się na książce, a po drugie wczesna pora plus trzecie, ten ktoś nie był u siebie w domu. To jest hotel. Okazało się, że to z pokoju Cristiana. Weszłam tam i wyłączyłam mu ją. Wtedy jakby zaczęliśmy się kłócić.
   - Dziwne... - zamyśliła się Domi. 
   - Był wkurzony na coś. - dodałam.
   - Wkurzony powiadasz... - mruknęła. - To musi mieć jakoś związek z Lloreną... 
   - Czemu akurat z nią?
   - Bo ona tego nienawidziła. Zawsze tak odreagowywał po jakiejś sprzeczce z nią. Kładł się i słuchał głośnej muzyki... - wytłumaczyła. - Tylko co go musiało tak zdenerwować? 
   - Może po prostu zaczął o niej wspominać? Mówiłaś, że ją kochał. - wzruszyłam ramionami. 
   - Ehhh... - westchnęła. - Nawet nie wiesz ile byśmy dali żeby on wybił sobie ją z głowy. Ja, Marc, jego siostra Jenny... - skrzywiła się. - To nasz przyjaciel i nie chcemy żeby cierpiał. - uśmiechnęła się lekko. 
   - Rozumiem was. 
   - No nic. - rozejrzała się. - To teraz musimy wyciągnąć od niego o co chodzi z tamtą lalką i was pogodzić. - zamyśliła się, wypowiadając to na głos. - Idziemy popołudniu na plażę? - zapytała pobudzona.
   - Pewnie. - odpowiedziałam od razu. 
   - No to potem ci napiszę o której. - puściła do mnie oczko i wybiegła z pokoju.
 Dominica to dopiero była wybuchowa i zwariowana postać. Była dobrą koleżanką, a to podstawa do tego by stała się prawdziwą przyjaciółką. Jeżeliby tak się stało, byłaby pierwsza. Oczywiście, miałam w dzieciństwie przyjaciółki, ale tylko dlatego, że mój ojciec był znany lub wzdychały do mojego bliźniaka! Dlaczego na świecie jest tyle fałszywych ludzi?! 
 No właśnie, fałszywa osoba... Tak mi się skojarzyło to teraz z byłą dziewczyną Tello. Nie kochała go, a z nim była. Nie do pojęcia. Ja bym tak nie mogła... Między innymi dlatego uciekłam sprzed ołtarza! Przed ślubem, wcale nie byłam z Aaronem. Parę razy byłam zmuszana by pokazać się z nim na jakiejś uroczystości. Tyle. Potem ślub. Przegięcie. 
 Ludzie naprawdę nie wiedzą co robić ze swoim życiem. Powinni się nad nim poważnie zastanowić. 
________________________________________
Dziś nie czwartek, wiem, ale musiałam! Cieszę się z wygranej La Rojity na Mistrzostwach Europy! 
Najbardziej się jaram hattrickiem mojego ukochanego pana Alcantary *.*  Tak, tak, wiem że dla mnie to ustrzelił! A Isco dla Moniki :D


11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Aż chce się czytać dalej i dalej.. Tello dziwnie się zachował, ale w końcu każdy ma te swoje humorki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdziął też bardzo się ciesze z wygranej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Alcantara:^^:* Koooocham go ♥ Świetny rozdział:) Piękny mecz naszej Hiszpanii prawda?:) Następny rozdział dawaj szybciutko;*

    OdpowiedzUsuń
  4. A no gratki gratki dla U-21 ;)
    Jaki Tello jednak potrafi byc wredny i niemily! Pfff
    Czekam na nowosc ; *
    Inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Hhmm..teoretycznie ja się Tello nie dziwię. Mogła mu swoim zachowaniem przypomnieć byłą. Ale bez przesady..
    Powinni się pogodzić i być razem *_* <3
    :D
    Ogólnie to czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale nie dziwię się Tello, że tak zareagował. Ja bym pewnie zrobiła tak samo. A Domi to jest taka pozytywna postać tego opowiadania, lubię ją :) Tylko brakowało mi Bartry!
    Czekam na nowość :)

    PS. TAK, TE BRAMKI BYŁY DLA NAS HAHA :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tello też człowiek i swoje humory ma, ale mógł pokazać swoje niezadowolenie inaczej
    Czekam na kolejny rozdział i przepraszam, że wcześniejszy pominęłam. Przeczytałam, ale z tego wszystkiego zapomniałam skomentować :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tello nadal bardzo cierpi po rozstaniu z Lloreną, ale nie powinien tak zachowywać się w stosunku do Cornelii.. Mam nadzieję, że już nie będzie się tak zachowywał ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział licze na szczere opinie :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadania o FCB:
    http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
    http://milosc-i-fcb.blogspot.com/

    Licze na komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  11. wes nie pierdol glowna na necie zajmi sie zycie a nie wmawiaj ludzia idiotka!!!dziecak

    OdpowiedzUsuń