Otworzyłam oczy i rozciągnęłam
się. Słoneczne promienie przyjemnie gładziły moją twarz, a lekki
wiaterek, wpadający przez uchylone okno ocierał się o moje ciało.
Piękny poranek. Z resztą jak każdy w tym miejscu. Aż chce się
budzić i wstawać.
Przyłożyłam opuszki palców do
swoich warg. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie wczorajszy
wieczór. Pocałował mnie! Cristian w dniu wczorajszym, najpierw
mnie przeprosił, a później, wieczorem pocałował. Nie wiedziałam
co mam wtedy myśleć. Niby jesteśmy tylko znajomymi z wakacji,
przyjaźnimy się, lubię go, podoba mi się i ma cudowne oczy...
Dlaczego ja tyle o nim myślę?!
Potem? Gdy zaprzestał pieścić
moje usta, początkowo nie mogłam złapać oddechu. Mój pierwszy
pocałunek. Tak to jest kiedy żyje się pod kloszem, a raczej może
pod pancerną kopułą ojca... Spojrzałam mu w oczy, w jego brązowe
jak łupina orzecha tęczówki. Objął mnie ramieniem i w całkowitej
ciszy, ruszyliśmy w stronę hotelu. Byliśmy już na korytarzu, przy
drzwiach naszych pokoi, gdy szepnęłam 'dobranoc' i wyciągnęłam
rękę do swojej klamki. Wtedy chwycił za moją dłoń i przyciągnął
mnie do siebie. Znów. Delikatnie i krótko musnął moje wargi,
uśmiechnął się i szepnął wprost do mojego ucha - 'miłych
snów'. Przygryzłam dolną wargę i lekko się uśmiechnęłam.
Odwróciłam się i zacisnęłam mocno zęby by nie zacząć cieszyć
się na głos jak głupia. Weszłam do pokoju, z wielkim uśmiechem
ułożyłam się na łóżku i zasnęłam.
Tylko jak to będzie dziś?
Wczoraj to była tylko jego zachcianka, czy faktycznie coś... Nie
wiem! Mam nadzieję, że się tego dowiem i to jak najszybciej.
W pełni ubrana i ogarnięta,
zeszłam na dół, do restauracji, na śniadanie. Czteroosobowy
stolik pod oknem był już zajęty przez Dominicę, Marca i
Cristiana. Usiadłam na wolnym miejscu, centralnie naprzeciw
napastnika.
- Cześć. - odezwałam
się i zauważyłam lekki uśmiech na twarzy Tello.
- No hej, jak się spało?
- zapytała Domi, upijając łyk czarnej kawy.
- A w porządku. Wyspałam
się. - odparłam.
- No to dobrze. - dodał
Bartra. - Jakieś pomysły jak spędzić dzisiejszy dzień? Tylko
błagam, nie plaża. Znudziła mi się już. - spojrzał błagalnym
wzrokiem na Dominicę, wyprzedzając jej odpowiedź.
- A co powiecie żeby
podjechać do Palma de Mallorca? - zaproponował Cris.
- Zrobić niespodziankę
Andreu? - zamyśliła się Domi. - Czemu nie. W końcu dawno go nie
widzieliśmy. - dodała.
- Andreu? - zapytałam.
- Fontas. Jest na
wypożyczeniu w tutejszym klubie, ale tak naprawdę przynależy go
Barcelony. - wyjaśnił obrońca.
- Rozumiem. -
odpowiedziałam i kiwnęłam głową.
Popołudniu wypożyczyliśmy
samochód i pojechaliśmy w odwiedzimy do ich kolegi. Chłopcy
siedzieli z przodu, Cristian prowadził. Obaj mieli przeciwsłoneczne
okulary na nosie. Wyglądali jak taka mafia. I właśnie przez całą
drogę, siedząc z tyłu z Domi, miałyśmy z tego powodu ubaw.
Na miejscu, zaparkowaliśmy pod
dość wysokim budynkiem, w którym znajdowały się mieszkania.
Podeszliśmy do wejścia do klatki. Marc znalazł odpowiedni przycisk
na domofonie i go nacisnął. Po chwili usłyszeliśmy z głośnika
męski głos.
- Tak?
- Pizza. - zawołał
Bartra.
- Ale ja żadnej pizzy nie
zamawiałem. - odpowiedział zdziwiony.
- Ty bucu! W tej Mallorce
ci się we łbie poprzewracało. Nawet już głosu Bartry nie
rozpoznajesz? - zaśmiał się głośno Cristian.
- Kretyni! - zaśmiał
się. - Wchodźcie. - dodał i odłożył słuchawkę. Usłyszeliśmy
piszczący odgłos, a Domi szarpnęła za drzwi. Weszliśmy do środka
i wyjechaliśmy windą na czwarte piętro. Gdy akurat pochodziliśmy
do jednych drzwi, otworzyły się i w progu stanął wysoki blondyn,
z szerokim uśmiechem. Oparł się o framugę frontowych drzwi i się
nam przypatrywał.
- Cześć stary! -
pierwszy zawołał Marc i przywitał się z Fontasem, później padło
na powitanie z Domi i z Cristianem.
- A to nasza koleżanka
Cornelia. - przedstawiła mnie Hiszpanka.
- Miło mi cię poznać.
Andreu Fontàs. - podał mi dłoń.
- Mi również, Cornelia
Velázquez. - uścisnęłam jego dłoń z uśmiechem.
- Wchodźcie. - zrobił
miejsce w przejściu i wpuścił nas do środka. - Jeżeli już
jesteście, to wieczorem zabieram was na imprezkę do kumpla.
- Imprezka? Jestem za. -
Marc klasnął w dłonie.
- A u kogo? -
zainteresowała się Dominica.
- U starszego dos Santosa.
- odparł i wyjął z szafki pięć szklanek, do których po chwili
wlał pomarańczowy sok.
Tak jak zostało ustalone,
wieczorem pojechaliśmy do domu kumpla Fontàsa. Jak się okazało,
był to starszy brat Jonathana, zawodnika klubu, w którym grają
Cristian z Marciem. Dom był praktycznie pełny, więc od razu
wmieszaliśmy się w tłum. Piłam, tańczyłam, tańczyłam i piłam
z ludźmi, których praktycznie nie znałam. Można by powiedzieć,
że dzięki wyjazdowi na Mallorce - odżyłam. Wcześniej, kto by
pomyślał, że Cornelia będzie się bawić na imprezie z ludźmi,
których nie zna, że będzie szaleć i nie zważać, że zaraz musi
wracać do domu, pomimo tego, że już dawno jest dorosła.
W pewnym momencie, obok mnie
przypałętał się kompletnie pijany Andreu. Objął mnie ramieniem
i zaczął bełkotać pod nosem.
- Cornelia, wieesz, że
jeesteś baardzo łaadną dzieeewczyną?
- Dzięki Andre, ale
wiesz, że jesteś kompletnie pijany? - uśmiechnęłam się.
- Nie no, może
troszeczkę... Jaaak długo zostaaajesz na Baalerach? - ciągnął.
Wtedy poczułam na swoim pasie czyjeś silne dłonie, które
pociągnęły mnie do tyłu, a na moim ramieniu oparła się czyjaś
broda.
~~~
Siedział na kanapie, dopijając
drinka. Rozejrzał się. Marc z Domi tańczyli na środku dużego
pokoju, pomiędzy innymi parami. Niektórych tu znał, niektórych
nie znał. Jednak w tym momencie zainteresowało go jedno. Gdzie jest
ona? Zauważył ją. Stała w kącie pokoju, a po chwili dołączył
do niej jego kumpel. Objął ją ramieniem i coś mówił. Widać
było, że jest pijany. Nagle ogarnęło go takie dziwne uczucie.
Zazdrość? Wstał i podszedł do nich, obejmując w pasie
dziewczynę.
- Hej, Fontàs ty sobie
uważaj. - roześmiany, pogroził mu palcem.
- E no, wybaaczciee... Nie
wiedziałem, że wy raazem. - uniósł ręce w geście poddania się
i odszedł z butelką piwa w ręce.
- Zatańczymy? - zapytał
uśmiechnięty. Skinęła głową i pozwoliła poprowadzić się
młodemu piłkarzowi na parkiet. Z głośników poleciała powolna
melodia. Oboje się zaśmiali. - Chciałem pogadać. - odezwał się,
obejmując ja w psie.
- Praktycznie to ja też.
- przygryzła wargę.
- Wczoraj, po prostu
chciałem to zrobić. I nie żałuję tego. Nie wiem jak ty, ale
chciałbym spróbować. Chciałbym cię bardziej poznać. Odkryć
twoje słabości, wady i zalety. - mówił po woli, starannie
dobierając słowa, patrząc w jej oczy.
- Dopiero zerwałeś z
dziewczyną i... - zaczęła niepewnie.
- Nie chcę żebyś czuła
się jak w zastępstwie, bo tak nie jest. Odkąd cię poznałem, już
prawie nie myślę o Llorenie. Tylko wtedy... Poirytowało mnie to po
prostu. - przerwał jej. - Jesteś naprawdę śliczną dziewczyną,
masz piękne oczy i uśmiech. Czuję się całkiem inaczej przy
tobie, całkowicie mogę być sobą. - ciągnął, a ona spuściła
wzrok. Zamyśliła się. - Corn, jeżeli nie ch... - mówił dalej,
ale teraz to ona mu przerwała.
- Cristian, najlepiej już
nic nie mów. - wspięła się delikatnie na palcach i musnęła jego
usta. Zaskoczyła go jej odpowiedź, ale za razem zadowoliła.
Uśmiechnął się i przytulił ją, namiętniej całując.
- Patrz tam! - krzyknęła
Dominica, uderzając w ramię swojego chłopaka, który akurat
wypijał zawartość swojego plastikowego kubka. Biedny Bartra prawie
co się nie zakrztusił.
- To Cristian z Nelią? -
zapytał zdziwiony, patrząc w kierunku wyznaczonym przez Hiszpankę.
- No! Zobacz, nawet nie
musieliśmy się wysilać żeby jakoś ich specjalnie do siebie
zbliżyć! - mówiła uradowana.
- No i pięknie. - klasnął
w dłonie młody obrońca. - Kochanie, w takim razie musimy to jakoś
oblać. - poruszył zabawnie brwiami. Wziął do ręki dwa kieliszki
z wódką i jeden podał brunetce. - To za nas i nową parę. -
uśmiechnął się i oboje wypili trunek. Przytulił ją i wpił się
w jej usta. - Chodź zatańczyć. - puścił do niej oczko i
pociągnął za sobą na parkiet.
_______________________________________
Nic dodać, nic ująć - achh, ochh i echh :)
NIe pisz takich rodziałów... Rozmarzyłam się kurde! Fajnie fajnie!!!!!Mafia<3... Kurde no!
OdpowiedzUsuńAch...... Cóż za piękny rozdział:) Świetnie, czekam na więcej;P
OdpowiedzUsuńNic dodac ohh ahh ehh ;DD
OdpowiedzUsuńHaha, ta akcja z Fontasem xdd padlam ;D
Szczerzylam sie do telefonu czytajac to piekne love story xd
Czekam na nowosc bejbe ; *
Inszaaaa
Jacy wszyscy rozmarzeni :D Uwielbiam love story i nie zawiodłam się, przepraszam ze rzadko komentuję ale ostatnimi czasy nie mogę dokopać się do komputera a jak czytam na komórce to ciężko mi się komentuje. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńMiod, cud i orzeszki ? XD Nie ma to jak powiedzenia Lony :) rozdzial wspanialy ;) nie moge sie doczekac nastepnych :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział cieszę sie, że nareszcie będą razem, czekam na wiecej :D
OdpowiedzUsuńCzyli nie była to tylko chwilowa słabość ze strony Cristiana. I dobrze, bo w tedy skrzywdziłby Cornelię. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńAle słodko! :D Cieszę się, że to wszystko się tak potoczyło. Oboje zasługują na wspaniałe drugie połówki.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :)
Rzeczywiscie nic dodac, nic ujac! Jest bosko i tyle ;)))
OdpowiedzUsuń