Obudziłam się pod wpływem
przyjemnego odczucia, a mianowicie delikatnego ocierania się o moją
szyję czubka nosa. Towarzyszył temu też minus, który był
skutkiem imprezy - ból głowy. Uśmiechnęłam się pod nosem i
cicho zamruczałam. To było przyjemne! Zaśmiał się. Leżeliśmy
jakby w pół kokonie. Pamiętam tylko jak przez mgłę, jak
położyliśmy się z Cristianem razem na wiszącym hamaku.
Zasnęliśmy od razu. Odwróciłam się przodem do chłopaka.
- Dzień dobry. -
szepnęłam z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry. Jak się
spało? - zapytał.
- Jeżeli mam w to wliczyć
pobudkę, to uznam że wyśmienicie, ale... - zmarszczyłam czoło i
schowałam twarz w jego ramię. - Moja głowa... - jęknęłam.
- Boli? - zaśmiał się,
a ja skinęłam głową.
- Po raz pierwszy w życiu,
tak na prawdę się upiłam. - powiedziałam.
- Ja też pamiętam
swojego pierwszego kaca. Myślałem, że umieram. - zaśmiał się. -
Mój dzisiejszy ból głowy, w odróżnieniu od tamtego to
pestka.
- W takim razie się
ciesz. - mruknęłam i mocniej wtuliłam się w jego ramię.
Uśmiechnął się i ucałował mnie w czubek głowy. Później już
tylko czułam jak palcami przejeżdża przez koszulkę po moich
plecach, w tą i z powrotem wzdłuż mojego kręgosłupa. Mogłabym
tak trwać w nieskończoność. Czułam się tak na prawdę
bezpieczna w tym momencie. Cristian jest wyjątkowym facetem, przy
którym mogę czuć się... Kochana? To cudowne uczucie, wiedzieć że
ma się kogoś obok, że można się do tego kogoś przytulić i
trwać, tak po prostu... Leżeliśmy tak w ciszy, gdy nagle
usłyszeliśmy huk drzwi, krzyk i plum! Spojrzeliśmy w stronę
niewielkiego basenu, stojącego na środku ogrodu. Gwałtownie
podniosłam głowę, ale po chwili pożałowałam tego. Jakichś
dwóch gości, których imion nie pamiętam, skoczyli na bombę do
wody, rozchlapując ją przy tym na wszystkie strony. Okazało się
też, że na leżaku, tuż obok basenu, smacznie spali, przytuleni do
siebie Domi i Marc. Gdy tylko poczuli mokrą i zimną wodę, zerwali
się jak poparzeni, nie wiedząc co się wokół nich dzieje. Oboje z
Cristianem cicho się zaśmialiśmy.
Na obiedzie byliśmy już naszym
hotelu. Przez całą drogę powrotną słuchaliśmy ciągle
nawijających Mendozę i Bartrę, którzy mówili tylko o tym jakich
to oni nie mieli planów co do naszego swatania. Z Cristianem tylko
się z nich śmialiśmy. Są pomysłowi, szaleni i zdrowo stuknięci,
ale zdążyłam ich pokochać jak prawdziwych przyjaciół.
Popołudniu wyszliśmy do
galerii handlowej. Chłopcy od razu objęli kierunek na sklepy
sportowe, a my na te z odzieżą damską. Po godzinie spotkaliśmy
się w kawiarence. Zamówiliśmy po kawie, a chłopcy opowiedzieli
nam jak to jedna z kasjerek zaczęła piszczeć na ich widok. Później
zdecydowaliśmy, że pójdziemy do kina. Marc i Cristian pozostawili
nam pole do popisu i pozwolili wybrać film, gdy oni poszli zakupić
popcorn i colę.
Stałyśmy we dwie sporym ekranem
z nazwami filmów i godzinami ich seansów. W tej samej chwili
zauważyłyśmy ten sam tytuł i równo go wypowiedziałyśmy, po
czym się zaśmiałyśmy. Okazało się, że Domi również jest
wielką fanką tej serii filmów.
- Chłopcy będą mieli
niespodziankę. - powiedziała dumnie brunetka, odchodząc od kasy z
czterema biletami w dłoni.
- No, nasze drogie panie,
co wybrałyście? - obok nas pojawili się Tello z Bartrą.
- Pewnie jakieś nudne
romansidło... - westchnął obrońca, a my się zaśmiałyśmy.
- Chodźcie. -
uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę bramki, która kierowała
nas do korytarza z salami kinowymi. Dopiero gdy usiedliśmy na swoich
miejscach, pokazałyśmy im napis na biletach.
- Szybcy i Wściekli 6? -
zdziwił się Cristian.
- Obie chcemy zobaczyć
powrót Letty. - poruszyłam zabawnie brwiami.
- E, no... Macie gust. -
zaśmiał się Marc. - Ja w ogóle zapomniałem, że ta część ma
teraz wyjść. - dodał.
- Dobra, ciiii! -
przerwała Domi, bo światła w sali zaczęły gasnąć, a na ekranie
pokazał się obraz.
Całą drogę powrotną żywo
dyskutowaliśmy na temat filmu. O tym co nam się podobało w nim, a
co nie. Jednakże jednogłośnie stwierdziliśmy, że cała ta seria
zasługuje na jak najlepsze nagrody.
Do hotelu weszliśmy tylko
dlatego by zostawić nasze torby z zakupami. Wieczór był
ciepły i przyjemny, więc ruszyliśmy na plażę. Wybraliśmy
miejsce, gdzie praktycznie nie było nikogo i czekaliśmy na zachód.
Domi i Marc ścigali się przy
brzegu, ciągle chlapiąc się wodą. Mieli przy tym niezły ubaw,
tak jakby wrócili się wiele lat w tył. Razem z Cristianem
wybraliśmy miejsce trochę dalej. Stał za mną i obejmował w
pasie, z głową opartą o moje ramię. Wpatrywaliśmy się w
rozpalone słońce, które po woli chowało się za horyzont.
- Rezerwacja hotelu kończy
ci się wtedy co nam? - zapytał po chwili, a ja mruknęłam,
potwierdzając to. - Co zrobisz? Wrócisz do Girony?
- Nie wiem... Do domu nie
wrócę, więc musiałabym coś wynająć, a poza tym zapewne już
mnie tam wszyscy znają przez ten przeklęty ślub.
- W takim razie jedź z
nami do Barcelony. - szepnął mi wprost do ucha. - Z wielką chęcią
przygarnę cię do siebie. - uśmiechnął się. Przyznam, że
zaskoczył mnie i to bardzo.
- Chciałbyś tego? -
zapytałam cicho.
- Chciałbym byś była
blisko. - odparł, a ja poczułam jak dreszcze przeszywają moje
ciało. Był spokojny, nawet się nie ruszył, to ja jakbym cała
zdrętwiała. Po raz pierwszy słyszę, żeby komuś tak na mnie
zależało. - Nie musisz teraz odpowiadać. - dodał, a ja skinęłam
głową.
- Ej, gołąbeczki! Co tak
stoicie? - usłyszeliśmy śmiech Domi i po chwili poczuliśmy jak
Marc chlapie nas zimną, morską wodą. To dopiero jakby mnie
ożywiło. Zerwaliśmy się i z uśmiechem pobiegliśmy do
przyjaciół.
Następnego dnia, tak jak zwykle
postanowiliśmy iść w kierunku promenady i plaży. Ubrałam swoje
jeansowe szorty, które wczoraj udało mi się kupić, oraz białą
bluzkę, tą którą odkupił mi Cristian. Wydaje mi się, że będzie
to moja ulubiona bluzka. Po pierwsze była ładna, po drugie -
wygodna, po trzecie - od niego.
Wyszłam z pokoju, nakładając
na nos okulary przeciwsłoneczne i zawieszając na ramieniu swoją
torbę. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku wind. Myślałam o
tym, co powiedział wczoraj Cristian. Chciał bym była blisko. To
było piękne. Też chcę by był blisko. Czuję się przy nim
cudownie. Byłam sobą.
- Aaaa! - podskoczyłam i
pisnęłam, bo poczułam, że ktoś wbija mi palce pod żebra.
Przestraszyłam się. Odwróciłam się cała i zobaczyłam
roześmianego od ucha, do ucha Cristiana.
- Dzień dobry. -
powiedział i objął mnie w pasie.
- Dzień dobry, ale czy ty
chcesz żebym zeszła przez ciebie na zawał? - zaśmiałam się.
- Broń Boże! - zawołał
poważnie, a ja się zaśmiałam. - Mogę się przywitać? - zapytał,
a ja w tym momencie nie wiedziałam o co mu chodzi.
- A nie przywitałeś się
już? - zdziwiłam się.
- Nie. - pokręcił głową
i w tym momencie wbił się łapczywie w moje usta.
- Wariat! - pisnęłam,
odwzajemniając pocałunek.
Mocno ściskał moją dłoń,
tak jakby bał się, że mu ucieknę. Nie zrobiłabym tego za żadne
skarby. Nie wiem czy to jest jedyny, z którym spędzę resztę
życia, bo nigdy to nie jest wiadome, ale... Jedno jest pewne, czuję
się przy nim wyjątkowo. Cieszę się, że mogłam go poznać. To
nic, że moja bluzka jest zniszczona przez drinka, to nic, że wtedy
się na niego wydarłam, ale gdyby nie to... Nie wiem... Dobrze jest
jak jest.
Szliśmy we czwórkę i
śmialiśmy się z historii opowiadanych przez chłopaków, jakie to
żarty robią sobie w szatni Barcelony. Właśnie Marc opowiadał jak
to raz z Martinem Montoyą nasmarowali pastą szafkę Tello, gdy ten
był pod prysznicem, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go
z kieszeni torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Zaniepokoiłam się,
bo to był zastrzeżony numer. Zwolniłam kroku i odebrałam.
- Halo?
- Wiem gdzie jesteś. -
usłyszałam i po chwili sygnał przerwanego połączenia.
Zatrzymałam się. To był jego głos. To niemożliwe.
- Cornelia, stało się
coś? - podszedł do mnie Cris i położył dłoń na ramieniu,
patrząc na mnie opiekuńczo.
- Nie. Nic. - odparłam
cicho i ruszyłam za Dominicą i Bartrą.
________________________________________
NIE CHCĘ THIAGO W BAYERNIE. TYLE!
Rozdział taki romantyczny i ogólnie relaksujący ale za to na koniec powiało grozą.
OdpowiedzUsuńAż mnie zaintrygowałaś co będzie dalej i czy właściciel głosu na pewno wie gdzie ona jest ^^
Pozdrawiam :)
Rozdział super, a co do Thiago.... JA TEŻ NIE CHCE!!! O mało co zawału nie dostałam jak usłyszałam, że Guardiola namawia go na przejście do Bayernu!!!! Pozdrawiam i czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńJa tez nie... On jest za fajny zeby tam pojsc, nwm po co Mario tam odszedl!
OdpowiedzUsuńCo do rozdzialu był pełen romantyzmu, ale bardzo mi sie podoba.
Cris jest bardzo słodki :))
A ten głos to pewnie jej niedoszly maz.
Robi sie bardzo ciekawie :D czekam na kolejne rozdzialy ;)
Było tak pięknie i tak słodko, a tu pojawiają się kłopoty! Czuje, że ta dwójka nie będzie miała łatwo.. A szkoda, bo polubiła ich :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :)
Czyżby to niedoszły mąż Corneli do niej zadzwonił? Mam nadzieję, że zdecyduje się ona wyjechać z Cristianem do Barcelony i tam dadzą jej spokój, i pozwolą jej być szczęśliwą z Tello.
OdpowiedzUsuń