wtorek, 20 sierpnia 2013

14. "Przytulić się ostatni raz, widząc Twoją twarz."

[miesiąc później]

  Staliśmy w budynku sądu przed salą. Razem z Cristianem, Marciem, Dominicą i moim adwokatem staliśmy po jednej stronie, a moi i rodzice Aarona z prawnikiem stali po drugiej. Co chwila tam zerkałam, ale ani mój ojciec ani matka nie spojrzeli na mnie nawet przez ułamek sekundy. Raniło mnie to trochę.
  Po chwili na początku korytarza pojawił się David, ubrany w ciemne jeansy i białą koszulę. Najpierw przywitał się z tamtą grupką, a później podszedł do nas.
   - Nie powinieneś zostać przy rodzicach? - zapytałam, gdy całował mnie w policzek.
   - Nie, a dlaczego? - zdziwił się. - Jestem po twojej stronie.
   - Nie boisz się, że...
   - Że ojciec mnie wydziedziczy czy coś? - uprzedził mnie. - Może nawet i teraz to zrobić. Nie zależy mi. - wzruszył ramionami. Nastała niezręczna cisza do momentu, gdy drzwi sali się otworzyły, a na korytarz wyszła sekretarka.
   - Proszę do środka pełnomocników w sprawie przeciw panu Aaronowi Espinosie. - powiedziała. Wszyscy myśleliśmy, że sprawa się rozpoczyna, a ona wezwała tylko prawników. Dziwne. Po jakimś czasie, pierwszy wyszedł adwokat strony przeciwnej, a po chwili nasz.
   - O co chodzi? - zapytał Cristian.
   - Tak, więc... - zaczął mężczyzna, zdejmując swoje okulary z nosa i wycierając je o czarny materiał swojej togi. - Podczas przewozu z zakładu więziennego, jakaś zorganizowana grupa napadła na wóz. Ogłuszyli strażników i porwali samochód razem z Espinosą. - powiedział prawnik, a ja poczułam jak nogi pode mną miękną nogi. Gdyby nie Cristian, który mnie obejmował, pewnie osunęłabym się na podłogę.
   - I jest na wolności? - wychrypiałam.
   - Na to wygląda. - odparł mężczyzna.Wszystkich nas wtedy ogarnął niepokój. Każdy z nas miał przestraszoną minę. I co teraz?

~~~

  Usłyszał brzęk stłuczonej szklanki i po chwili ciche przeklniecie. Zerwał się ze swojego miejsca i pobiegł do kuchni, gdzie przebywała jego dziewczyna. Na podłodze leżały kawałki z rozbitej szklanki, a Cornelia stała przy zlewie z rozciętym palcem, po którym spływała woda, zmieszana z krwią. Płakała. Bez słowa sięgnął do górnej szafki po apteczkę. Posadził ją na krześle i przykucnął naprzeciw niej.
   - Może zapiec. - powiedział, polewając ranę wodą utlenioną. Cicho syknęła. - Co się dzieje? - zapytał, patrząc w jej oczy.
   - To wszystko mnie przerasta. Boję się. - łkała, gdy on osuszał ranę. - Nie mogę się na niczym skupić, bo mam wrażenie, że Aaron się pojawi, że może coś zrobić tobie albo naszym przyjaciołom.
   - Nic się nikomu nie stanie. Mieszkanie jest obserwowane przez policjantów, a ja gdy jadę na trening tez dostaję 'ogon'. - zakleił ranę plastrem i mocno ją przytulił. - Wszystko będzie dobrze, szybko go złapią.

 Praktycznie cudem zdołał namówić ją by przyszła na jego mecz. Nie miała być sama na trybunach, a z Dominicą, Jenny i państwem Tello, których już poznała, którzy ją od razu polubili.
 Traktował ją jako swój talizman i chciał by tam była. Stojąc w tunelu i czekając na wyjście, chciał jak najszybciej wyjść i zobaczyć ją uśmiechniętą na trybunach.
   - Będzie okay! - usłyszał głos Marca, który właśnie go mijał, by wyjść na zewnątrz i zająć miejsce na ławce rezerw. - Najwyżej się przed nią skompromitujesz. - wyszczerzył się na koniec i pobiegł dalej.
 W końcu wyszli i gdy stał w równym rzędzie, zauważył ją, wpatrzoną w jego osobę. Tak jak chciał, uśmiechała się do niego.
 Zaczęli grę. Dostawał piłki, starał się i w pierwszej połowie nawet zaliczył asystę, pomagając Pedro zdobyć bramkę. W drugiej połowie dostawał więcej szans, częściej bywał w polu karnym. W końcu zobaczył lecącą piłkę, podaną mu przez Iniestę. Odebrał ją po mistrzowsku i pobiegł praktycznie z nią na pustą bramkę. Kopnął ją, celując w prawy górny róg. Udało się! Zdobył bramkę! Piękną bramkę! Zaczął biec do narożnika i upadł na kolana, unosząc dłoń i formując z niej literkę 'C'. Zauważyła to i aż wstała. Zaczęła się mocno przytulać z Dominicą i Jenny. Była szczęśliwa.
 Chwilę później nadeszła pora na zmiany. Prowadzili 2:0, a wybiła już siedemdziesiąta piąta minuta. Arbiter przy bocznej linii wzniósł tablicę. Bartra za Pique. I znów, teraz miał wejść on, a szansę na grę dostał młody Deulofeu. Zbił z nim piątki i poszedł usiąść pomiędzy Montoyą i Busquetsem.
 Mecz zakończył się wynikiem 3:0, po ostatnim golu Leo Messiego.
Siedziały na trybunach i patrzyły jak piłkarze wracają do tunelu. 
Cornelia była dumna z 
Tello, za tą jego bramkę, dedykowaną specjalnie dla niej. 
W pewnym momencie podeszła do nich młoda policjantka, ubrana po cywilnemu, która miała za zadanie obserwowanie Cornelii. 
Kazała dziewczynom iść za sobą do damskiej toalety.
   - Tylko spokojnie, dziewczyny. Espinosa tutaj jest. - szepnęła, gdy były tam tylko we cztery. 
   - Co takiego?! - zawołała Corn, ale reszta od razu ją uspokoiła. 
   - Był tu przez cały czas? - zapytała spokojnie Jenny. 
   - Tak, on obserwował was, a my jego. Wszystko jest pod kontrolą. Posłuchajcie, zrobimy tak...
 Najpierw wyszły dwie, a później kolejne. Domi i policjantka były podobnej postury. Włosy też miały takiego samego koloru i podobnej długości. Miały zamienić się kurtkami i tak wyjść. Na pierwszy ogień ruszyły Jen i Domi, a po chwili dopiero z łazienki wyszły Cornelia i policjantka, ubrana w kurtkę Dominici. Skręciły w inny korytarz i po woli kierowały się ku podziemnemu parkingowi.

~~~

   - A jak poszedł za nimi? - szepnęłam lekko zdenerwowana. 
   - Po co miałby iść za siostrą twojego chłopaka i policjantką? - dziewczyna puściła do mnie oczko. 
   - Też prawda. - westchnęłam. Denerwowałam się na samą myśl, że mogę go tu spotkać. Odkąd dowiedziałam się o tym, że uciekł, stał się taką moją małą obsesją. Bałam się go i tyle. Szłyśmy po woli pustym korytarzem, zakręciłyśmy na schody, prowadzące na parking. Usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwi za nami. Obie się zatrzymałyśmy i odwróciłyśmy. Po chwili poczułam, że ktoś mnie łapie w pasie i zakrywa buzię ręką. Spojrzałam na Anę, policjantkę. Ją też ktoś unieruchomił, mężczyzna ubrany na czarno.
   - Miło cię znowu widzieć. - ktoś wyszeptał mi do ucha. Byłam pewna, to był Aaron. Zaczęłam się próbować wyrywać, ale na próżno. Co mnie dziwiło, Ana była spokojna. - Ej, to nie jest ta jej przyjaciółeczka. - zawołał nagle Espinosa, gdy na nią spojrzał.
   - Była z nią. - odpowiedział tamten. - Kto ty jesteś?! - zwrócił się do niej. 
   - Bo pewnie ci odpowie, kretynie! - warknął Aaron i wtedy rozpoczęła się pomiędzy nimi walka na słowa. Zauważyłam, że Ana patrzyła w coś, za mną, a po chwili usłyszałam jęk Espinosy i padł na ziemię jak długi, a policjantka wtedy odwinęła się i przywaliła drugiemu. Scena po prostu jak z jakiegoś Matrixa. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Cristiana i Marca. Bez zastanowienia uwiesiłam się na szyi pierwszego. 
   - No dobra, stwierdzam, że korki nie tylko nadają się do biegania i kopania piłki. - wypalił Bartra i spojrzałam na nich pytająco. - Twój książę załatwił tego dupka korkiem, tak! - dorzucił. 
   - Dostał w kark. - Cris wzruszył ramionami, a ja znów się do niego przytuliłam. 
   - Tam są! - usłyszeliśmy męski głos i nagle z korytarza, którym przyszliśmy wybiegło kilku policjantów, a za nimi Jen i Dominica. Od razu zajęli się tamtą dwójką, a dziewczyny mnie przytuliły. 
   - Już będzie dobrze. - uśmiechnęła się Domi. 
   - Wierzę w to - szepnęłam i spojrzałam na Cristiana, który ciągle ściskał moją dłoń. Już teraz ten gnojek po prostu nie może im uciec. Niech odpowiada za to co narobił. Musi być już dobrze, bo mam przyjaciół i przede wszystkim chłopaka, który zawsze będzie mnie chronił.
__________________________________
 Miśki, gumisie, smerfy, jak wolicie, ale to już ostatni rozdział! Przed nami tylko zostaje już tylko epilog! Trochę tu zamieszania i chyba nie wyszedł, tak jak chciałam żeby wyszedł, no ale już trudno... Powstał i jest :)
 A i jeszcze jedno! MÓJ BRODACZ SIĘ OGOLIŁ! ♥ ALE... KOTKU, CO TY MASZ NA SOBIE? o.O

7 komentarzy:

  1. Thiago ma bawarski strój bejbe :D
    haha, śmiesznie w nim wygląda.
    Rozdział, hmm, ciekawy. Ostatnia scena faktycznie jak z Martixa. I Tello z korkiem, który unieruchomił Aarona. Ciekawe :D
    Szkoda, że to koniec :C że został tylko epilog :C

    OdpowiedzUsuń
  2. haha Thiago :D
    Tello bohater z korkiem hahaha
    Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jaka akcja ;p. Cristian jest taki kochany <3 . świetny rozdział ale szkoda, że ostatni ;c. Czekam na epilog i zapraszam do siebie : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że jednak wszystko dpbrze się skończyło a Tello znowu uratował Corn. I jeszcze ta dedykacja gola dla niej *.* Już nie mogę doczekać się epilogu !

    OdpowiedzUsuń
  5. Scena jak z jakiegoś filmu kryminalnego, okej :D
    Tello jak rycerz, który ratuje swoją księżniczkę! Podoba mi się.
    Czekam na nowość :)

    PS. THIAGO WYGLĄDA ŚMIESZNIE, NIE MOGĘ SIĘ PRZESTAĆ ŚMIAĆ!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tello bohater z korkiem w dłoni :D
    Genialne :)

    Cieszę się, że to wszystko się dobrze kończy.
    Aczkolwiek czekam na ten epilog :)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny na pozostałe opowiadania :)

    PS Neuer <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dobrze, że Aarona udało się ostatecznie złapać, zanim skrzywdził Cornelię. Mam nadzieję, że szybko z więzienia nie wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń