piątek, 2 sierpnia 2013

11. "Teraz wiesz czemu tak się boję, Kiedy znów nie ma mnie przy Tobie"

     Siedzieli już tak od dwóch dni. Dzień i noc. Nie chcieli nic jeść, tylko poili się wodą mineralną i kawą z maszyny, stojącej na posterunkowym korytarzu. Marc i Dominica również siedzieli tu, ale na noc wracali do hotelu. Prosili, krzyczeli by Cristian z Davidem też wrócili się w końcu przespać, ale na darmo. Czekali na jakieś wieści o Cornelii. Mieli wrażenie, że policjanci nic nie robią, że stoją w miejscu.
  Wieczór. David siedział na plastikowym krześle, ale Tello dreptał w kółko pod jednym z biur. Nagle wyskoczył z niego jeden z aspirantów i pobiegł po policjanta prowadzącego sprawę zaginionej. Wpadli do biura, a za nimi Tello i Velázquez.
   - Wiecie już coś? - krzyknął zniecierpliwiony piłkarz.
   - Okazało się, że samochód tego wspólnika miał nadajnik GPS, który przypiął mu detektyw wynajęty przez jego żonę, ale to mało ważne. Namierzyliśmy go. - wytłumaczył komisarz.
   - Dopiero teraz?! - zdenerwował się David.
   - To jest miejsce na pustkowiu. To było trudne. - bronił się policjant.
   - Na co czekamy? Jedziemy tam! - pośpieszał Cristian.
   - Musimy jeszcze coś sprawdzić, a poza tym jest już ciemno i będzie trudno zrobić cokolwiek. Wyjdźmy. - wyprosił ich i sam z aspirantem udali się do drugiego pomieszczenia, wcześniej spisując adres starych magazynów.
  Obaj nie chcieli dać za wygraną. W biurze nie było nikogo, więc Cristian bezgłośnie wślizgnął się do pokoju i spisał adres. Szybko wybiegł, ciągnąc za sobą brata swojej dziewczyny.
   - Musimy tam pojechać. Oni nic nie zrobią! - powidział Dav, gdy wyszli już z posterunku. Cristian o niczym innym nie myślał jak o tym, żeby ją znów zobaczyć, przytulić. Nie było pewności, że ona tam jest, ale w to wierzył. Chciał ją już mieć przy sobie, całą i bezpieczną. Wtedy pożałował, że nie zabrał ze sobą samochodu. Został w domu, w Barcelonie. Musieli biec i coś wypożyczyć.
   - A ci dwaj gdzie się podziali? - zdziwił się komisarz, wychodząc na korytarz. Zaskoczyło go, że nie zobaczył dwóch mężczyzn koczujących tu od dwóch dni. Natomiast zauważył uchylone drzwi do małego biura, a był pewny, że je zamykał. Wszedł, a na ekranie komputera ciągle widniał adres starych magazynów za miastem. Wtedy za nim pojawił się drugi policjant. - Zbieraj ludzi, ci dwaj kretyni tam pojechali! - krzyknął i sam wybiegł jakby wystrzelony z procy.

   - Jedziemy tam, a nawet nie wiemy czego się spodziewać. - westchnął David, wpatrując się w kartkę, na której pracownik wypożyczalni naszkicował im prowizoryczną mapę dojazdu do opuszczonych magazynów. 
   - Jeżeli faktycznie jej tam nie ma będziemy szukać dalej. Nie odpuszczę. - mruknął Cristian. 
   - Zależy ci na mojej siostrze? - zapytał nagle, a tamten spojrzał na niego i wolno skinął głową. 
   - Jeszcze chyba nigdy nie zależało mi na nikim jak na niej, pomimo tego, że długo jej nie znam. - powiedział, patrząc na drogę przed nim. 
   - To dobrze. Zasługuje na szczęście. Nic do ciebie nie mam, ale wiedz, że jeżeli będzie przez ciebie cierpieć...
   - Wiem. - przerwał mu. - Znajdziesz mnie i coś zrobisz. Wolę nie myśleć co. Sam niedawno tak mówiłem do chłopaka swojej siostry. - tłumaczył. 
   - Typowy tekst braci, co nie? - zaśmiał się Velázquez. 
   - Racja... - odparł młody piłkarz. Rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu Davida. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. 
   - To komisarz. - powiedział, przenosząc wzrok na towarzysza. - Na pewno jest wkurzony jeżeli domyślił się gdzie jedziemy. 
   -  Nie odbieraj. 
  Dojechali na miejsce. Faktycznie, tak jak ostrzegał facet w wypożyczalni samochodów, to pustkowie, łąki zarośnięte wysoką trawą, a po środku pola stoją potężne i poniszczone magazyny. I teraz gdzie ich znaleźć? To będzie jak szukanie igły w stogu siana, chociaż... Stali niedaleko jednego z wejść do magazynu, kiedy zza budynku zobaczyli jasną smugę z latarki. Zdążyli schować się za mur. 
   - To nie Aaron. To musiał być ten jego wspólnik. - szepnął David, gdy tamten wszedł do budynku. 
   - Teraz musimy coś wymyślić, by wejść tam niezauważeni. - odezwał się Tello. Nagle usłyszeli szelest. Równo się odwrócili i zobaczyli jakieś cienie, niknące za murami. Po chwili oboje zostali odciągnięci do tyłu, nie wiedząc co się dzieje. 

~~~

  Znów zapadł zmrok. Nie mam pojęcia która jest godzina. Po woli tracę rachubę w tym ile tu już jestem. Widzę tylko obdarte ściany, szary mur oraz Aarona i czasem tego jego przydupasa, który jest na jego posyłki. Sprawdź, jedź, przywieź. Mam już dość Espinosy. Przychodzi i gnębi. Mówi o tym jaka ja jestem piękna, ale niestety muszę cierpieć. Ciągle wspomina o Davidzie i Cristianie. To rani. Chciałabym mieć tu ich przy sobie.
   - Skarbie, stęskniłaś się? - znów usłyszałam jego głos. Wszedł do pomieszczenia i przykucnął obok. - Mam dziś dla ciebie niespodziankę, którą mam nadzieję, że sobie popamiętasz. - mruknął zadowolony z siebie. 
   - Czego chcesz? - warknęłam. 
   - Ciebie. - w jego oczach pojawił się pewien żar. Zaczął się niebezpiecznie przybliżać. Wargami dotknął mojej szyi i kierował się w okolice obojczyka. Nadal miałam związane ręce i nogi. Byłam bezsilna. Przymknęłam oczy. Poczułam jego rękę pod bluzką. 
   - Proszę, nie... - pierwsze łzy spłynęły mi po policzkach. 
   - No skarbie, co prawda ślub był, ale nie dokończony, ale nocy się nie doczekałem. - zaśmiał się, a ja zaczęłam się kręcić. Udało mi się lekko go uderzyć dłońmi, ale ten tylko popchnął mnie na ziemię i zawisnął nade mną i zaczął całować. Co teraz?! Ja nie chcę by tak to wyglądało! To... Gwałt jako pierwszy raz? Największy koszmar dla dziewczyny. Próbowałam się jeszcze jakoś bronić i wierzgałam nogami, ale ten jeszcze mocniej mnie unieruchomił. Rozdarł moją koszulkę i zaczął wodzić językiem po moim brzuchu. Krzyczałam. Błagałam o pomoc. Płakałam. 
   - Policja! Na ziemię, na ziemię! - rozległ się głośny, męski krzyk. Aaron sturlał się ze mnie. Antyterroryści go okrążyli i skuli. Udało mi się podnieść i cała we łzach oparłam się o zimną ścianę. 
   - Cornelia! - do środka, jak burza wpadli Cristian i David, a za nimi inni policjanci. W tym czasie jeden z antyterrorystów rozerwał nożem sznury na moich rękach i nogach. Pierwszy dobiegł Cristian, upadł obok mnie i mocno przytulił. - Dobrze, że jesteś. - szepnął do ucha, a ja jeszcze bardziej się rozpłakałam. Nawet nie wiem dlaczego. Już miało być dobrze! Znaleźli mnie! Jestem cała. Po chwili przytulał mnie już brat i gładził po włosach. Cristian podniósł się i zdjął swoją koszulkę, po czym nałożył na mnie. Wcześniej byłam w samym staniku. Gdyby nie ten dupek... 
   - Nic ci nie zrobił? - zapytał David. 
   - Nie zdążył. - odpowiedziałam cicho przez łzy. - Chodźmy już stąd. - poprosiłam. Cristian przykucnął i powiedział żebym złapała go za szyję. Podniósł mnie i wyniósł na zewnątrz. Ciepło jego ciała emitowało i działało na mnie jak lek. Czułam się w końcu bezpieczna. Przed budynkiem stała karetka, a funkcjonariusze od razu mnie przejęli. Robili mi jakieś badania, sprawdzali tętno i pytali czy mnie coś nie boli. Przed karetką ciągle stał Cristian i mój brat. 
   - Wam panowie to należy się porządny opieprz! - tuż za nimi pojawił się jakiś policjant. - Wcześniej trzeba coś takiego konsultować z nami! 
   - Chłopaki, co wyście zrobili? - przestraszyłam się. 
   - Nic, prócz tego, że pierwsi tu pognali. Ciesz się dziewczyno, że masz takich obrońców. - puścił do mnie oczko. - Panowie, dajcie mu coś. Jest chłodno. - wskazał na półnagiego Tello. No tak, ja na sobie mam jego T-shirt. Dlatego nie mogłam się na niego napatrzeć. Stęskniłam się, ale widok jego torsu i mięśni przyprawiłby dziewczynę o białą gorączkę. Jakiś funkcjonariusz podał mu ciemną bluzę, którą na siebie włożył. 
   - No nic młoda damo. - zaczął lekarz. - Jesteś zdrowa, więc możesz wracać z przyjaciółmi. - uśmiechnął się. - Uważajcie na nią. - zwrócił się do Davida i Cristiana. Z ambulansu wysiadłam o własnych siłach, ale złapałam się o ramię mojego chłopaka. To... Brzmi cudownie. Wsiedliśmy do samochodu. Wtuliłam się w ramię Tello, który usiadł ze mną z tyłu. Przymknęłam oczy. Byłam wykończona.
_______________________________________
No to lecimy oglądać Puchar Gampera!
I się powtórzę - Ney, oddawaj jedenastkę ;cc

6 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że ją znaleźli :D
    Awwww, Cristian jest słoooodki :D
    czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak sie ciesze, że wszystko się dobrze skończyło:)
    Cristian *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście ją znaleźli. Uff. A ta końcówka taka romantyczna. *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze, że ją znaleźli! Od samego początku wiedziałam, ze dwójka tych nerwusów pogna tam sama, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  5. Znaleźli ją w porę, jej obrońcy! :D
    Haha, pognali tam bez niczego....
    Cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze.
    Tello i Cornelia <3333

    Pozdrawiam cieplutko i czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dobrze, że udało im się uwolnić Cornelię, i że Aaron nie zdążył jej skrzywdzić... Mam nadzieję, że już teraz nic nie stanie na drodze do jej szczęście z Cristianem :)

    OdpowiedzUsuń